Martyna Kosecka
Mikroperspektywy Brzmień.
Transformacje z dźwiękiem. Preludium
Stagṓn. Przestrojenia i wibracje
Isorropía. W poszukiwaniu balansu
Ruba’i. Przekształcenia poezji Perskiej
Passaggio III Flażolety i harmonie
Hypertexture. Walka z szumami usznymi
Mikroperspektywy Brzmień.
Transformacje z dźwiękiem. Podsumowanie
Nadzieja na ciszę
Osoby, które walczą z szumami usznymi, prawdopodobnie desperacko pragną poprawy swojego stanu. Niestety, na razie nie istnieje żadne w pełni skuteczne lekarstwo na złagodzenie objawów tej choroby. Mimo wszystko, potrzeba uporania się z tym problemem wymaga również zgodzenia się z faktem, że od teraz te drobne uporczywe dźwięki, będą nam zawsze towarzyszyć. Nie pozostaje nic innego, jak tylko zaakceptować nową rzeczywistość. W przeciwnym razie zatopimy się w wysoko piszczącym dźwięku, który nigdy nas nie opuści, tworząc wyrwę w naszym postrzeganiu muzyki z całym jej pięknem i milionami odcieni barw brzmieniowych do odnalezienia.
Doświadczenie szumów usznych udowadnia też, jak umysł muzyka potrafi zinterpretować i na różne sposoby walczyć z tym zjawiskiem, przynajmniej jest tak w moim przypadku. Reakcja na dźwięk jest inna, ponieważ odczucie dochodzące z wnętrza głowy przypomina proces myślenia - burzę myśli generowanych w człowieku, „wypowiedzianych na głos” w ludzkim umyśle, ale nigdy nie wypowiadanych na głos w rzeczywistości. Wydaje się, że w fascynujący sposób mój mózg nieustannie myśli dźwiękiem, a jednocześnie jest w stanie prowadzić inne procesy myślowe. Może analizując kwestię szumów usznych, niespodziewanie nabyłam kilka nowych umiejętności jeszcze większego wyczulenia się na dźwięk i w rezultacie ten dyskomfort psychiczny przekuje się na moją korzyść. Może to udoskonaliło mnie jako kompozytorkę?
Udźwiękawianie szumów usznych
"Hypertexture" to kompozycja napisana na warstwę wideo i kwadrofoniczną warstwę elektroakustyczną. Próbuje symulować odczucia dźwiękowe szumu w uszach i wmieszać jego niepokojący kształt w warstwę dźwiękową i wizualną w celu uzyskania wysoce realistycznego efektu. "Hypertexture" bada dźwiękowo potencjał szumów fantomowych obecnych w uchu wewnętrznym kompozytorki, aby odtworzyć ważne brzmieniowo pejzaże dźwiękowe i nakreślić szczegółowy profil psychologiczny na temat jednoczesnej przynależności hałasu zarówno do naszego świata wewnętrznego jak i zewnętrznego.
Materiał muzyczny pochodzi z kilku źródeł:
- generacja i filtrowanie białego szumu;
- wykorzystanie uprzednio zarejestrowanych i przetworzonych dźwięków pochodzących z mojego otoczenia - odgłosy golarki elektrycznej, gotującej się wody, ciągły hałas wentylacji czy odgłos ulewnego deszczu na podwórku;
- specyficzne aranżacje analogowych dźwięków syntezatora w układzie 24-TET, eksplorujące tylko wysokie rejestry dźwięku, „zapożyczone”, a raczej „zainspirowane” badaniami dźwiękowymi przeprowadzonymi w napisanej wcześniej kompozycji „Isorropia. In search of balance”.
Moim celem było zgromadzenie i wykorzystanie materiału dźwiękowego, który byłby w stanie najlepiej symulować zjawisko szumów usznych w muzyce, ale jednocześnie posiadałby najwyższą jakość artystyczną i narrację muzyczną wrażliwą na wszystkie niuanse, jakie to przeżycie niesie ze sobą. Wydaje mi się, że powód używania białego szumu w kompozycji nie wymaga dodatkowego wyjaśnienia. Realizacja nagranych wcześniej dźwięków otoczenia z mojego domu w jakiś sposób podkreśla osobiste doświadczenia, wprowadzając mnie w proces artystyczny. Wskazuje na barwy i odgłosy, które towarzyszyły mi w tym roku i tworzyły wokół mnie przestrzeń akustyczną. Pewien szczególny nacisk kładę na rodzaj przekształcanego hałasu - wszystkie wspomniane powyżej źródła dźwięku reprezentują długotrwałe, przypominające dron struktury o większym lub mniejszym natężeniu. Jednak przekształcone w „bryły” materiału elektroakustycznego, ich intensywność, objętość i ogólna charakterystyka może podlegać radykalnej zmianie percepcji, dużym manipulacjom lub zostać całkowicie przeinaczona.
Wreszcie, aranżacje w stroju 24-TET, wywodzące się ze specyficznych ustawień mikrointerwałowych syntezatora analogowego, używane wcześniej w procesie komponowania utworu "Isorropia. In search of balance", były dla mnie bardzo ważne i znalazły wykorzystanie w kompozycji "Hypertexture". Jak czytelnik zapewne już wie, skomponowanie utworu „Isorropia […]” spotkało mnie w najbardziej krytycznym momencie początku pandemii. Sprowadzenie odrobiny przestrzeni dźwiękowej z tego utworu do nowej pracy elektroakustycznej, tak ściśle związanej z doświadczeniami z pierwszej fazy pandemii, ma znaczenie osobiste i daje mi poczucie zamknięcia pod koniec 2020 roku.
Pod względem formalnym w konstrukcji utworu, muzyka zbudowana jest w formie łuku - powoli wyłania się z ciszy jako materiał silnie rezonujący, hałaśliwy, ale o stałym natężeniu dźwięku. Bardzo delikatne, nieregularnie rytmicznie rozłożone dźwięki tykania (takie jak niskie tykanie w uchu wewnętrznym) pojawiają się od czasu do czasu, rozprowadzane przestrzennie z każdego głośnika. Materiał rozwija się z ociąganiem i powtarza się na granicy muzycznego znudzenia - ponieważ monotonny charakter ciągłego utrzymywania się szumów usznych nie pozwala na radykalną zmianę i spontaniczne wprowadzanie kontrastów. Podczas gdy konstrukcje wysokich tonów nasilają się, a ruch białego szumu nasila się, długi niski ton wkracza agresywnie w 2’00” muzyki (treść wideo zostanie przeanalizowana w następnej części tego artykułu). Harmoniczny kształt kreowanej muzyki zaczyna się nasilać i zmieniać. Dominacja brzmień i wzrost dynamiczny klasterów w wysokim rejestrze zaczynają narastać do nieprzyjemnego poziomu na granicy bólu. To samo dzieje się w przypadku nasilonego szumu w uszach, gdy receptory nerwowe wysyłają do ludzkiego mózgu sygnały, które w specyficzny sposób zmuszają mózg do przekształcenia i interpretacji dopływającej informacji jako sygnału dźwiękowego. Dźwięk w „Hypertexture” gwałtownie wznosi się i wybucha swoją kulminacyjną intensywnością - ale nie radykalną zmianą brzmienia - w 3'32'' kompozycji, której towarzyszy rozchodzący się w przestrzeni dźwiękowej jedno uderzenie przypominające uderzenie dzwonu. Melanż brzmieniowy rozwija się powoli, gdyż próbuję wprowadzać nowe materiały poprzez stopniowe wyłanianie się struktur dźwiękowych z poprzednich układów brzmieniowych. Po stopniowej intensyfikacji i dynamicznym wzroście wszystkich elementów muzycznych w kierunku nieznośnego szumu, lekki kontrast w 4'57'' wprowadza nieco odmienny typ struktury brzmieniowej. Jednak poziom dynamiki nie spada, a narastanie białego szumu, zawodzenie wysokich tonów i tykanie wciąż wzrastają i kończą się gwałtownie na 6'02 '', po czym następuje kilka sekund ciszy. To był dla mnie jedyny słuszny sposób, aby zakończyć tę kompozycję, ponieważ szum w uszach nigdy nie wygasa, nie ustępuje, ale przeciwnie, może trwać nieskończenie. Istotne znaczenie ma również kwadrofoniczna projekcja materiału muzycznego, odzwierciedlająca harmoniczną przestrzeń głowy słuchacza. Taki zabieg pozwala współodczuwać przeżycia osoby zmagającej się z szumami usznymi oraz udźwiękawiać zjawiska brzmieniowe zachodzące w jej wewnętrznym uchu.
Wizualizacja szumów usznych
Chociaż początkowo nie planowałam tworzyć warstwy wideo do tej kompozycji, to jednak myśl przewodnia inicjująca utwór „Hypertexture” w trakcie jego pisania uległa ewaluacji i coraz bardziej skłaniałam się do stworzenia dzieła audiowizualnego. Zaczęłam wyobrażać sobie możliwe ilustracje, zdjęcia obrazujące szum w uszach, a dalsza analiza przyszłego projektu przekonała mnie do jednoczesnej pracy nad audiowizualnym kształtem całego utworu. Jednoczesne stworzenie dźwięku i wideo jest dodatkowym argumentem do tego, aby podzielić się z szerszą publicznością tym ważnym dla mnie tematem poprzez wizualizację dźwięku odczuwanego w szumach usznych nerwów i ludzkiego mózgu.
Znaczenie słowa „hipertekstura” wywodzi się ze świata grafiki komputerowej i opisuje „realistyczną symulowaną strukturę powierzchni wytwarzaną przez dodanie niewielkich zniekształceń na powierzchni tego przedmiotu”. Ten termin i technika modelowania i generowania złożonych struktur 3D zostały opracowane przez naukowca Kena Perlina, profesora na Wydziale Informatyki Uniwersytetu w Nowym Jorku. Hipertekstura jest więc wynikiem rozszerzania wielu stałych struktur bez istniejących w nich stałych granic, co moim zdaniem idealnie opisuje zjawisko szumu w uszach - fenomenu powstającego z mieszaniny dźwięków i sygnałów, bez określonych granic dla jego istnienia w ludzkim umyśle . Chociaż wideo powstałe w tej kompozycji nie zawiera ani nie realizuje postulatów technologicznych teorii hipertekstury przy jego wykonywaniu, starałam się mimo wszystko odnaleźć inspirację w tej koncepcji, mieszając ją z wyimaginowanymi kształtami wizualnymi ze świata dźwięków szumów usznych.
Głównym założeniem przy tworzeniu treści wideo utworu „Hypertexture” było zachowanie specyficznej szorstkości warstwy wideo, wręcz jej prymitywności w sposobie miksowania określonych obrazów w filmie. Przygotowałam zestaw słów, które mogą opisać zjawisko dźwiękowe szumów usznych i pomóc mi przełożyć je na treść wizualną: szorstkość, glitch, ciągłość, stabilność poprzez niestabilność, inkluzywność, czy wreszcie uwięzienie w wydarzeniu.
Glitch i ciągłość są reprezentowane przez stale poruszające się i zmieniające się tło w warstwie wideo - pierwotnie nagranie betonowej ściany (czy może być materiał bardziej znaczący niż beton ?!). Powracające bąbelki i krople wody przypominają zjawisko tykania w uchu wewnętrznym, jego powtarzalność i intensywność. Rysunek ludzkiego ucha, pojawiający się w kilku przełomowych momentach warstwy muzycznej, przypomina nam o niekończącym się, niemożliwym do powstrzymania procesie słuchania, i o nieznośnej ciągłości hałasu, którego nie da się wyłączyć. Wreszcie kilka ujęć wideo przedstawiających ludzką twarz ukazującą skrajne emocje w połączeniu z ekstremalnymi dźwiękami - twarz „uciszająca”, z palcem wskazującym wyciągniętym przed ustami, twarz krzycząca, twarz wrzeszcząca z rękami rozciągniętymi po obu stronach głowy. Nie chcę jednak narzucać słuchaczowi mojej wykładni ujęć wideo przedstawionych w dziele, raczej zachęcam do znalezienia własnej interpretacji i poszukiwania uzasadnienia dla wielokrotnego pojawienia się tych materiałów wizualnych w różnych częściach treści wideo.
Dźwięk i wideo wzajemnie się uzupełniają, dają pełny obraz stanu szumów usznych. Mogę tylko żałować, że moje dzieło przedstawia ten stan jedynie audiowizualnie i niestety go nie wyleczy.
Słyszeć inaczej
Uważam się za osobę silną i nie poddającą się łatwo. Znajdywanie sposobu na rozwiązanie problemu, przełamanie impasu czy praca pod presją czasu to czynniki stymulujące, które uwalniają we mnie pokłady energii oraz zachęcają do szybkiej i wydajnej pracy. Nigdy bym nie przypuszczała, że światowa pandemia koronawirusa może tak łatwo zniszczyć moje poczucie bezpieczeństwa. W wyniku ataku paniki, jaki miał miejsce w marcu 2020 roku, w moim uchu wewnętrznym pojawił się pewien gość - szum w uszach. Szumy uszne, odczuwanie hałasu i wysokiego dzwonienia w uszach, to problem prawie dwudziestu procent ludzkości. Najczęściej objawia się poprzez stres, strach lub problemy ze słuchem wynikające z podeszłego wieku, ale jest tylko symptomem ukrytej choroby podstawowej, a nie właściwą chorobą. Nagle zaczęłam inaczej odbierać dźwięki, co samo w sobie było przerażającym zjawiskiem. Wysokie i intensywne ciśnienie, które występuje w głowie osoby dotkniętej szumami usznymi, łatwo rozprasza umysł i uniemożliwia jej normalne funkcjonowanie w społeczeństwie. W wyniku silnego wpływu, jaki szumy uszne odcisnęły na mojej zdolności słyszenia, walczyłam z ich „ściszaniem” przez kilka miesięcy, teraz doświadczając tego problemu już tylko od czasu do czasu, zwykle nieoczekiwanie i bez wyjaśnienia, dlaczego się pojawia (na przykład w momencie pisania tego tekstu). Szum w uszach, jako doznanie pochodzenia endogennego, występuje tylko w głowie osoby dotkniętej tym zjawiskiem. Może rozprzestrzeniać się po całej głowie lub być słyszanym jako uczucie kreowane w jednym uchu. Ten widmowy szum może objawiać się dzwonieniem, piszczeniem, szumem, tykaniem, gwizdaniem, a nawet pulsowaniem. W moim przypadku jest to wysokie dzwonienie w kierunku lewego ucha, któremu towarzyszy lekki szum, jak skrzypce grające na najwyższej strunie alto sul ponticello z nieustannie intensywnym naciskiem smyczka. Kontrapunktem do tego jest delikatne niskie tykanie w lewym uchu, w nieregularnych odstępach czasu, które mogę samodzielnie kontrolować, zmieniając ciśnienie w uchu (w pewnym sensie to podobne uczucie do zatykania i odtykania ucha podczas startu samolotu). Uważam to zjawisko za pewnego rodzaju ścianę szumów - na początku ataku paniki było wręcz nieprzepuszczalne, skutecznie filtrując większość dźwięków pochodzącą nie z mojej głowy, ale po jego „oswojeniu” stało się niemal nieodłącznie towarzyszącym mi dźwiękiem, który zawsze i zewsząd mnie otacza.
Zdaję sobie sprawę z tego, że ten akapit jest niezwykle osobisty i wiele mówi o tym, co działo się ze mną w ciągu ostatniego roku; uważam jednak, że nie możemy obawiać się mówić głośno i wyraźnie o tego rodzaju problemach. Zwłaszcza muzycy, którzy borykają się z szumami usznymi z przerażeniem, i nie są pewni, jaki wpływ to zjawisko wywrze na narządzie, którego używają do codziennej pracy - najcenniejszym i tylko dwóm nam danym - uszom. Pamiętam pierwszą myśl, która przyszła mi do głowy po wystąpieniu szumu w uszach:
„Jestem także dyrygentką! Jak mam pracować z orkiestrami, kiedy słyszę dodatkowe dźwięki w mojej głowie? Czy rzeczywiście jestem w stanie znowu dyrygować?”
Przerażała mnie myśl, że taki stan może uniemożliwić mi powrót do kariery dyrygenckiej i często nieświadomie „wprowadzić mnie w błąd” podczas prowadzenia orkiestry: pomieszanie dźwięku fletu piccolo z pogłosem gongów, źle odczytane brzmienie wysokich flażoletów w orkiestrze smyczkowej, zaadresowanie do członków orkiestry prośby o korektę dźwięku, która akurat dzieje się tylko w mojej głowie i wiele innych możliwych pomyłek dźwiękowych, które moja kompozytorska wyobraźnia zaczęła odkrywać natychmiast. Jednakże najważniejszym sposobem wychodzenia z tego schorzenia jest opowiadanie o jego wpływie na nas innym, korzystanie z wsparcia najbliższych, w wielu przypadkach także poprawa zdrowego trybu życia oraz wprowadzenie do codziennej rutyny metod relaksacyjnych (joga, medytacja) i wreszcie chyba najważniejsza wskazówka dla muzyków - staranie się, aby NIE słuchać dźwięków szumów usznych! Często popełniamy ten błąd, ponieważ słuchanie jest częścią naszej pracy. Wielokrotnie przyłapałam się na tym, że słuchałam wysokiego pisku i próbowałam znaleźć konkretną nutę, która „dostraja się” we mnie, jakoś usiłując rozwiązać zagadkę iluzji dźwiękowej, z którą się spotykam. Jednak najbardziej skutecznym sposobem walki z szumami usznymi jest unikanie ich słuchania i skupianie całej uwagi na innych wykonywanych czynnościach. Walka z szumami usznymi poprzez rzucenie się w wir pracy jest prawdopodobnie najmądrzejszym rozwiązaniem. W taki sposób też zrodziła się idea stworzenia utworu "Hypertexture", będącego hołdem dla wszystkich dotkniętych problemem szumów usznych i mającym na celu przybliżenie zagadnienia tym, którzy nigdy o jego problematycznej i niepokojącej naturze nie słyszeli.